Aktualne spalanie mojego Hyundaia

Aktualne spalanie mojego Hyundaia

poniedziałek, 18 listopada 2013

Ekologiczne prawie TAK, ale czy się opłaca?

Samochody elektryczne, nieśmiało wkraczające na rynek to być może przyszłość. Jak na razie jednak to nawet nie są ekologiczne twory. Bo i co z tego, że jeżdżą na prąd, jak za tą marketingowo-promocyjną zasłoną stoi mało związane z ekologią spalanie węgla, produkcja akumulatorów i kiepski zasięg.

Samochody jeżdżą na prąd. Pięknie. Ale ten prąd ktoś musi wyprodukować. To, że nie kopcą, nie trują z okolicy, w której się poruszają, nie znaczy, że są "czyste". Przecież prąd, który zasili samochód musi z ogromnymi stratami dopłynąć do gniazdka, z którego ładuje się samochód. Elektrownia wyemituje do atmosfery wiele niezbyt zdrowych substancji, zużywając przy tym wiele ton nieodnawialnego złota zwanego węglem.

Energia w samochodach elektrycznych magazynowana jest w akumulatorach. Do ich produkcji wykorzystuje się ogrom związków chemicznych, których wyprodukowanie a później utylizowanie kosztuje masę pieniędzy i energii. A to nie jest obojętne dla środowiska.

Zasięg samochodu elektrycznego. Teoretycznie to blisko 200 km, ale praktycznie wszystko zależy od stylu jazdy, temperatury, ukształtowania terenu po którym się poruszamy itp. W praktyce może to być nawet połowa tego dystansu, a to już praktycznie wyklucza wyjazdy poza miejsce zamieszkania.

I na koniec gwóźdź do trumny. Cena.


W listopadzie 2013 roku BMW wprowadziło model całkowicie elektryczny. Cena wyjściowa to 140 tyś zł. Czyli jakieś 100 tyś zł więcej niż zwykły kompakt, który również zawiezie pasażerów z miejsca A do miejsca B. A te 100 tyś wystarczy na ogromną ilość paliwa.
Nawet gdyby różnica w cenie samochodu miała się zwracać w kosztach podróży, to i tak zajęło by to kilkadziesiąt lat a samochód musiałby pokonywać wiele tysięcy kilometrów miesięcznie, więc chyba ekonomicznie nie ma to sensu.

Samochody elektryczne może i są ładne, może i są "lokalnie ekologiczne", może i zwiększają ego właścicieli, ale w dzisiejszych czasach są zupełnie nie uzasadnione ekonomicznie. Są to samochody dla ludzi, którzy nie wiedzą co robić z pieniędzmi a nie chcą ich oddać potrzebującym.

Według mnie lepiej przerobić samochód na gaz, nauczyć się jeździć stylem eko, a zaoszczędzone pieniądze wydać na coś bardziej pożytecznego niż samochód elektryczny, który będzie jedną wielką niespodzianką i smyczą, trzymającą nas kilkadziesiąt kilometrów od domu.