Ostatnimi czasy bardzo dużo mówi się o byciu EKO. Mamy eko żywność, eko ubrania, eko opakowania, eko paliwa i eko samochody. Ale to magiczne i kosztujące fortunę słowo EKO, w przypadku samochodów bardzo często oznacza po prostu zielony kolor karoserii, opony o mniejszych oporach toczenia i np. system start-stop. A tak na prawdę taki eko-samochód tak samo truje środowisko jak inne, nie będące eko, pojazdy.
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że przecież mamy eko-samochody elektryczne, na wodór, na gaz itp. Tak, może i podczas jazdy nie emitują tyle syfu do atmosfery co starsze modele, ale w procesie ich produkcji, podczas eksploatacji i później podczas utylizacji wytwarza się tyle trujących odpadów i substancji, że taki samochód wcale eko nie powinien się nazywać.
Prawdziwy eko-car powinien być zrobiony z drewna, napędzany siłą ludzkich mięśni i nie powinien emitować żadnych szkodliwych substancji w całym swoim życiu. Prawdopodobnie nic takiego nie powstanie poza światem Flinstonów, ale słynący z troski o ekologię Finowie zrobili mały krok w tym kierunku. Zbudowali prototyp samochodu, który nie tylko nie emituje zbyt wiele śmieci do atmosfery, ale też jest zbudowany z ekologicznych i naturalnych elementów.
Biofore, bo tak się na razie nazywa ten samochód jest w znacznym stopniu zbudowany z nowoczesnych biomateriałów, które są naturalne i łatwe w utylizacji. Są to głownie biokomponenty wykonane z drewna lub biomateriałów kompozytowych powstałych z przeróbki drewna. Tak powstała nie tylko podłoga kabiny, czy panele drzwi, ale także deska rozdzielcza i listwy progowe.
Taki ekologiczny samochód będzie napędzany eko-dieslem, czyli przynajmniej w teorii ekologicznym paliwem.
A czy design i wygląd samochodu wam się podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz