|
Napęd hybrydowy |
Napęd hybrydowy był do tej pory połączeniem pracy silnika spalinowego i elektrycznego. Zazwyczaj pracowały one razem, co obniżało co prawda koszty eksploatacji, ale niezbyt drastycznie.
Mitsubishi zrobiło coś, o co się prosiło od dawna. Zbudowało hybrydę, która ma co prawda silnik spalinowy i silniki elektryczne, ale w tym przypadku silnik benzynowy pełni funkcję generatora prądu. Włącza się na kilka minut tylko po to, żeby doładować akumulatory. Oczywiście, kiedy trzeba, może on być również wykorzystany do napędzania samochodu, ale to już ostateczność.
Co najciekawsze, nowy Mitsubishi Outlander, bo o nim mowa, pozwala na wybór trybu pracy silnika spalinowego przez kierowcę. Sami decydujemy więc czy jedziemy na prądzie, czy ładujemy akumulatory silnikiem spalinowym czy też samochód napędzany jest energią z prądu i benzyny.
Samochód ten może również służyć jako przydomowa elektrownia, ale w naszym kraju to raczej egzotyka. Być może nasze dzieci kiedyś będą w ten sposób zasilać swoje domy.
Jak działa napęd w nowym Mitsubishi Outlander PHEV?
"Silniki elektryczne napędzają koła
przedniej i tylnej osi. Silnik benzynowy 2.0 MIVEC DOHC o
mocy 121 KM i
maksymalnym momencie 190 Nm jest - w zależności od potrzeb - generatorem
prądu, albo źródłem i wspomaganiem napędu. Podróżując w trybie
elektrycznym hybrydowy Outlander wykorzystuje moc 82 KM, co pozwala
sprawnie podróżować do prędkości 120 km/h.eśli będziemy chcieli dynamicznie przyspieszyć, rozpoczynając np.
wymagający większej mocy manewr wyprzedzania, do gry włączy się silnik
spalinowy, generując w całym układzie 164 KM. Największą moc - 203 KM -
układ hybrydowy osiąga podczas podróżowania z prędkościami powyżej 120
km/h. Wówczas większość energii pochodzi z silnika spalinowego i trafia
na tylną oś. Silnik elektryczny, napędzający oś tylną dołącza się jako
wspomaganie i zapewnia stabilizację toru jazdy. W układzie napędowym nie
ma skrzyni biegów. Mniej części i prostota konstrukcji dają nadzieję na
długą, bezawaryjną eksploatację.
Silniki elektryczne służą też do odzyskiwania energii za hamowania. To
właśnie one działają jak retarder, podczas zjazdów ze stromych
wzniesień. Przedni silnik elektryczny dysponuje mocą 82 KM o maksymalnym
momentem 137 Nm, tylny również ma 82 KM, ale aż 195 Nm, a silnik
benzynowy - 190 Nm. Lepkościowe sprzęgło łączy silnik spalinowy z
przednią osią, dlatego przełączanie między napędem spalinowym i elektrycznym odbywa się dość płynnie. Czasami, gdy zmiana
rodzaju napędu musi odbyć się bardzo szybko, wyczuwalne jest jednak
lekkie szarpnięcie. Wszystkim steruje Power Drive Unit, czyli moduł
zarządzający pracą przedniego silnika elektrycznego i generatora prądu.
Podsumowując, do wyboru mamy trzy tryby jazdy. Pierwszy, całkowicie
elektryczny, gdy stały napęd EV 4WD jest przekazywany na przednią i
tylną oś z pomocą silników elektrycznych, a energia płynie z
akumulatora. Drugi, szeregowy tryb hybrydowy wciąż zapewnia napęd z
pomocą silników elektrycznych, ale na 3-10 minut włącza się również
jednostka benzynowa, napędzając generator prądu. W obu trybach prędkość
samochodu jest ograniczona do 120 km/h. Gdy jedziemy szybciej, Outlander
PHEV przechodzi w równoległy tryb hybrydowy. Samochód jest wówczas
napędzany na przednie koła, bezpośrednio przez silnik spalinowy. Przedni
i tylny silnik elektryczny, wspomagają pracę spalinowego (EV 4WD)."
Mi do ideału brakuje tylko dachu i przedniej maski pokrytej panelami fotowoltaicznymi, które mogły by ładować akumulatory na parkingu lub podczas jazdy w pełnym słońcu. Być może w kolejnej wersji to będzie już standard?
Samochód dostępny jest w Polsce. Gdybym miał luźne 200 tysięcy złotych to bym sobie go kupił. Póki co samochód o wartości małego domu znajdzie nabywców raczej wśród bardzo zamożnych klientów.
A jeśli nawet cena nie jest blokadą, to trzeba pamiętać, że za kilka lat wymienić będzie trzeba akumulatory. Co prawda producent zapewnia, że wytrzymają 10 lat, ale w naszym klimacie te słowa mogą nie mieć pokrycia w rzeczywistości. A w dniu publikacji tego wpisu komplet akumulatorów kosztuje 33 600 zł. Trzeba będzie sporo jeździć, żeby zaoszczędzić na paliwie taką kwotę.
Lekko licząc, pokonując dziennie 100 km, "zwykły" Outlander napędzany dieslem spali na okrągło licząc 10 litrów ropy, czyli przy obecnych cenach, przyjmijmy że będzie to kosztować 55 zł.
Hybrydowy Outlander spali 2 litry ropy, czyli koszt to jedyne 11 zł.
Różnica to 44 zł.
Dzieląc 33600 zł przez 44 zł mamy wynik na poziomie 764.
Czyli żeby zaoszczędzić na nowe akumulatory musimy przejechać 76400 kilometrów. Dopiero powyżej tej wartości zaczniemy "zarabiać" na paliwie. A jeśli wliczymy jeszcze inne opłaty i naprawy to czas ten jeszcze się wydłuży.
Podsumowując, przez ponad dwa lata będziemy musieli "odkładać" oszczędności na nowe akumulatory. Przez kolejne trzy będziemy cieszyć się oszczędnościami na podróżach, bo producent udziela 5 lat lub 100 000 kilometrów gwarancji na akumulatory. Ale jeśli "załapiemy się" na limit kilometrów, to gwarancję utracimy wcześniej. Oczywiście, jeśli pokonujemy co najmniej 100 km dziennie przez 7 dni w tygodniu.
Czy warto? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ale widać, że jest to dobra droga w napędach hybrydowych a Mitsubishi opracowało coś, czego brakowało na rynku.
Jak na razie, przynajmniej w naszym kraju samochód ten będzie raczej modnym gadżetem, zabawką dla najbogatszych, eko wynalazkiem a nie samochodem dla każdego. No chyba, że nasze zarobki wzrosną 10-krotnie, na co jednak się nie zanosi.